Na co uważać w umowie z pośrednikiem nieruchomości

Usługa pośrednictwa w obrocie nieruchomościami polega na odpłatnym wykonywaniu czynności zmierzających do zawarcia przez inne osoby umów:

1)nabycia lub zbycia praw do nieruchomości;
2)nabycia lub zbycia spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu;
3)najmu lub dzierżawy nieruchomości lub ich części;
4)innych niż określone w pkt 1-3, których przedmiotem są prawa do nieruchomości lub ich części.
Skorzystanie z usługi pośrednika powinno ułatwić sprzedaż i wycenę nieruchomości oraz skompletowanie niezbędnej dokumentacji dzięki fachowej wiedzy pośrednika. Jak jest w praktyce? Odpowiedź brzmi, bardzo różnie.
Wielu pośredników rzeczywiście posiada szeroką wiedzę i umiejętności. Niestety jednak zdarzają się również sytuacje, gdy działania pośrednika nie spełniają profesjonalnych standardów np. dokumentacja zawiera błędne informacje (rok budowy, cena, nr księgi wieczystej, nr oferty), czy też że pośrednik działa co najmniej na granicy prawa oraz w sposób budzący wątpliwości co do etyki.
Przykładowo, istnieje grupa pośredników, którzy na jakimś etapie domykania transakcji decydują, że chcą reprezentować dwie strony transakcji. Niemożliwe? A jednak :). Pomimo że interesy stron transakcji nigdy nie są tożsame, mogą one teoretycznie nie być sprzeczne. Standardy etyczne obowiązujące pośredników dopuszczają działanie przez pośrednika na rzecz obu stron transakcji za ich pisemną zgodą. Jeśli taka zgoda nie jest wymuszona, to teoretycznie byłaby ona dopuszczalna. Pojawia się jednak problem praktyczny, gdy początkowo pośrednik działał na rzecz jednej strony transakcji, np. sprzedającego odpłatnie, to na czym miałoby polegać świadczenie identycznej usługi na rzecz drugiej strony transakcji, skoro doprowadzenie do zawarcia umowy sprzedaży oraz gromadzenie dokumentów na rzecz sprzedającego jest świadczeniem z istniejącej już wcześniej umowy, a na rzecz kupującego pośrednik żadnych dokumentów nie gromadzi. W istocie mamy więc do czynienia z żądaniem dodatkowej opłaty przez pośrednika od kupującego przy braku świadczenia wzajemnego i w mojej ocenie powinno to, choć jest to kwestia ocenna, prowadzić do nieważności umowy.
Kolejny przykład nierzetelnego działania przez pośredników. Nauczeni umową deweloperską, niektórzy pośrednicy proponują podpisanie rezerwacji obok umowy przedwstępnej sprzedaży istniejącej nieruchomości ( istniejącego lokalu) na rynku wtórnym. Szczególnej ostrożności wymaga sytuacja, gdy rezerwacja stanowi jedynie deklarację kupującego, że nieruchomość chce kupić nie otrzymując żadnej deklaracji wzajemnej ze strony sprzedającego.
Co więcej zdarza się, że aby zapewnić o szczerości swoich intencji kupujący ma zapłacić depozyt, który w istocie ma zabezpieczyć wyłącznie roszczenie pośrednika. Szczególnej uwagi wymaga kwestia, kto i według jakich kryteriów decyduje o zwrocie tego depozytu i czy w istocie nie jest to niepotrzebne zabezpieczenie, gdy np. przyszłe strony umowy sprzedaży decydują się na umowę przedwstępną i zadatek.
Pośrednicy również mogą chcieć uczestniczyć w podpisaniu aktu notarialnego i taka praktyka nie budzi wątpliwości. Problematyczna może być natomiast chęć pośredniczenia w kontaktach obu stron z notariuszem, zwłaszcza gdy pośrednik nie jest wystarczająco biegły w kwestiach prawnych.
Osobiście nie jestem entuzjastką takiego rozwiązania, bo wolę mieć pełny i nieograniczony wpływ na treść umowy, ale może być ono korzystne dla wąskiego grona klientów, gdy pośrednik jest doświadczony, zaufany i nie nadużywa zaufania.
Innym przykładem praktyki, której nie oceniam pozytywnie, jest przesyłanie dokumentów właśnie od notariusza, czy od drugiej strony transakcji na ostatnią chwilę przed podpisaniem umowy (np. w dniu poprzedzającym zawarcie umowy). Może to bowiem prowadzić do sytuacji, że klient nie ma wystarczająco dużo czasu na zastanowienie co do umowy, którą ma podpisać.
Jako prawnik zajmuję się weryfikacją umów pośrednictwa w krótkich terminach dopasowanych do realiów obrotu prawnego.
Wpis ma charakter popularyzatorski i nie stanowi indywidualnej porady prawnej. Autorka nie ponosi odpowiedzialności za wykorzystanie treści wpisu. W celu uzyskania pomocy prawnej w konkretnej sprawie, proszę o kontakt telefoniczny lub mailowy.

Wynagrodzenie za korzystanie z rzeczy do czasu zasiedzenia – przełomowe orzeczenie 7 sędziów SN

3 kwietnia 2024 r. Sąd Najwyższy w składzie 7 sędziów wydał uchwałę sygn. III CZP 103/22 i rozstrzygnął, czy byłemu właścicielowi może przysługiwać przeciwko posiadaczowi samoistnemu rzeczy roszczenie o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z niej (art. 224, 225 k.c.) za okres poprzedzający nabycie przez tego posiadacza własności rzeczy w drodze zasiedzenia? W uchwale Sąd orzekł, że ​utrata własności rzeczy na skutek zasiedzenia nie powoduje wygaśnięcia roszczenia byłego właściciela o wynagrodzenie za korzystanie z rzeczy w okresie poprzedzającym upływ terminu zasiedzenia. Orzeczenie to przełamało dotychczasową linię orzeczniczą.

W związku z tym właściciele, którzy utracili swoje nieruchomości, mogą dochodzić wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z rzeczy uwzględniając jednak termin przedawnienia roszczeń.

Moja kancelaria reprezentuje klientów w procesach o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z rzeczy. Istnieje również możliwość umówienia konsultacji w celu ustalenia, czy upłyną termin przedawnienia odszkodowania za bezumowne korzystanie z rzeczy.

Wpis ma charakter popularyzatorski i nie stanowi porady w konkretnej sprawie. Autorka nie ponosi w związku z tym odpowiedzialności za wykorzystanie treści wpisu. W celu uzyskania indywidualnej pomocy prawnej proszę o kontakt telefoniczny lub e-mailowy.

 

Spokój i wypoczynek jako dobra osobiste w orzecznictwie SN

Sygn. akt III CSK 6/18
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 17 lipca 2020 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
Prezes SN Dariusz Zawistowski (przewodniczący)
SSN Anna Owczarek
SSN Katarzyna Tyczka-Rote (sprawozdawca)
w sprawie z powództwa W. B. i K. B.
przeciwko Gminie G.
o zapłatę,
po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w Izbie Cywilnej
w dniu 17 lipca 2020 r.,
skargi kasacyjnej powodów od wyroku Sądu Apelacyjnego w (…)
z dnia 20 kwietnia 2017 r., sygn. akt I ACa (…),
1. oddala skargę kasacyjną,

UZASADNIENIE
Powodowie W. B. i K. B. domagali się zasądzenia od pozwanej Gminy G. na
rzecz każdego z nich po 110 000 zł tytułem zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych w postaci prawa do spokoju, wypoczynku, prywatności, miru domowego, poczucia bezpieczeństwa oraz zdrowia fizycznego i psychicznego. Jako przyczynę naruszeń wskazali wadliwe funkcjonowanie boiska „O.” usytuowanego w sąsiedztwie ich domu. Wytknęli, że obiekt jest nieodpowiednio zabezpieczony przed nieuprawnionym używaniem, immisjami hałasu, mocnego światła i piłek to gry na nieruchomość powodów; pozwana nie zapewniła nadzoru (opieki) nad osobami korzystającymi z boiska, ani odpowiedniego czasu korzystania z niego. Wyrokiem z dnia 5 lipca 2016 r. Sąd Okręgowy w K. zasądził od pozwanej na rzecz powodów kwoty po 60 000 zł. W pozostałym zakresie oddalił powództwo.
Ustalił, że powodowie są współwłaścicielami zabudowanej nieruchomości położonej w R. i tam mieszkają. Na sąsiedniej działce, należącej do pozwanej Gminy, w miejscu dotychczasowego boiska szkolnego przy szkole podstawowej, wybudowany został – w ramach programu „Moje Boisko-O. 2012” – zespół boisk (boisko piłkarskie oraz boisko wielofunkcyjne do koszykówki i piłki siatkowej). Obiekt ten został pozytywnie zweryfikowany przez Ministerstwo Sportu i Turystyki pod względem stanu technicznego i lokalizacji. Przed rozpoczęciem budowy „O.” wszystkim mieszkańcom, których działki znajdowały się w pobliżu planowanego boiska, w tym powodom została doręczona decyzja o jego budowie. Powodowie nie wyrazili sprzeciwu. Pozwolenia na jego użytkowanie udzielił Powiatowy Inspektor
Nadzoru Budowlanego w K. decyzją z dnia 31 grudnia 2009 r. Obecnie nie ma
możliwości zmiany lokalizacji boiska. Jego odległość od granicy z działką powodów z jednej strony wynosi 3,6 m, z drugiej – 24 m. Wszystkie boiska „O.” mają zabezpieczenia zmniejszające ich uciążliwość dla otoczenia – ogrodzenie o wysokości 4 m, na wysokości bramek do piłki nożnej uzupełnione piłkochwytami. Na spornym boisku, po interwencji powodów w październiku 2010 r. piłkochwyty zostały poszerzone o 2 m, a następnie – za zgodą Ministerstwa Sportu i Turystyki – dodatkowo podniesione do wysokości 6 m. Na granicy z działką powodów wybudowano nowe ogrodzenie, pozwana nasadziła wzdłuż niego iglaki, zakupiony został toi-toi, a następnie w dniu 21 grudnia 2013 r. wzdłuż granicy z działką powodów zamontowano ekrany dźwiękoszczelne o długości 32 m. Ekrany znajdują się na wysokości boiska do gry w siatkówkę i kosza, częściowo osłaniają boisko do gry w piłkę nożną. Po tych zmianach częściowo zlikwidowany został hałas i nie widać osób które grają na boisku, ponieważ jednak ekrany nie są przeźroczyste, w okresie jesienno-zimowym zasłaniają światło dzienne po północnej stronie domu
powodów.
W okresie od 1 czerwca do 31 listopada pozwana zatrudnia animatora sportu
w wymiarze 40 godzin tygodniowo. Przebywa on na terenie boiska w godzinach 16- 21 oraz w niektóre soboty. Boisko jest ogólnodostępne. Wykorzystuje je szkoła podstawowa, ale korzystają z niego także inni mieszkańcy. Funkcjonuje zgodnie z regulaminem porządkowym przyjętym przez Radę pozwanej Gminy w dniu 26 października 2011 r. Początkowo działało w godzinach od 8.00-22.00, jednak po interwencjach powodów formalnie działa do godziny 21.00, kiedy animator (poza sezonem – palacz) wyłącza światło. Zdarzało się jednak, że światło świeciło się przez całą noc. Boisko oświetla osiem lamp halogenowych na słupach. Powodowie
odczuwają oświetlenie jako bardzo uciążliwe i założyli w oknach żaluzje. Latem
uczestnicy gier pozostają na terenie boiska do godz. 22, a często także później. W nocy przebywają tam osoby spożywające alkohol. Boisko jest otwarte także w weekendy i święta, kiedy organizowane są turnieje. Początkowo było zamykane na noc, jednak – po zniszczeniu kłódek oraz bramki wejściowej przez osoby próbujące się dostać na teren boiska – przestano je zamykać. Korzystający z boiska często wypowiadają niecenzuralne słowa i krzyczą, na co powodowie wiele razy zwracali im uwagę, spotykając się zwykle z negatywnymi reakcjami. Z terenu boiska na nieruchomość powodów wielokrotnie wpadały piłki do gry. Powód je odnosił i oddawał animatorowi albo dyrektorowi, domagając się wydania potwierdzenia odbioru. Sąd ustalił daty 37 takich zdarzeń. Niekiedy powód przynosił piłkę na sesję rady gminy. Osoby korzystające z boiska wchodziły też bez zgody powodów na ich działkę po piłkę, niszcząc ogrodzenie, trawę i ogródek. Kiedy powodowie nie chcieli
oddawać piłek grającym, byli wyzywani; raz doszło do ostrej wymiany zdań, w
czasie której zięć powoda rozdzielił mężczyzn. Po tym zdarzeniu powód złożył do Prokuratury zawiadomienie o znieważeniu go i jego zięcia. Dochodzenie
prowadzone było ostatecznie w sprawie grożenia powodowi i jego zięciowi
pobiciem oraz uszkodzeniem elewacji domu powoda i zostało umorzone.
W sierpniu i wrześniu 2011 r. powód trzykrotnie zawiadamiał policję
o uciążliwościach jakie sprawia mu funkcjonowanie boiska. Zbadania
nieprawidłowości, jakie sygnalizował domagał się też od Wójta Gminy G.
(wielokrotnie), Delegatury NIK w K., Marszałka Województwa (…), za
pośrednictwem posła Konstantego Miodowicza zwrócił się w tej sprawie do Ministra Sportu i Turystyki. Wystąpił też do dyrektora Szkoły Podstawowej w R., do posła A. G., do Wojewódzkiego Szkolnego Związku Sportowego w K., do Wojewody (…). Złożył skargę na działalność wójta Gminy G., uznaną przez Radę tej Gminy za bezzasadną. Sprawę starań powoda o ograniczenie uciążliwości boiska „O.” przedstawiały artykuły w lokalnej prasie.
Poddając ocenie ustalony stan faktyczny Sąd Okręgowy uznał,
że powodowie wykazali naruszenie swoich dóbr osobistych i zawinienie pozwanej Gminy w formie niedbalstwa w realizacji kompleksu „O.”. Zawinienie polegało na niewzięciu pod uwagę interesów mieszkańców nieruchomości sąsiadujących bezpośrednio z boiskiem, mimo że można było i należało przewidzieć utrudnienia, jakie takie boiska będą stwarzać dla sąsiadów. Zdaniem Sądu pozwana Gmina nie udowodniła wystąpienia okoliczności wyłączających bezprawność swojego działania. Powołanie się na fakt uzyskania niezbędnych pozwoleń, zgodność z planami i brak sprzeciwu ze strony mieszkańców w fazie urządzania boiska, a także cel inwestycji, jakim było zbudowanie obiektu sportowego w interesie lokalnej społeczności nie wystarczyło, w ocenie Sądu Okręgowego, aby wyłączyć odpowiedzialność pozwanej za naruszenie i zagrożenie dalszymi naruszeniami dóbr osobistych powodów, spowodowane funkcjonowaniem boiska. Sąd zwrócił uwagę, że mimo wprowadzenia, na skutek interwencji powodów, dodatkowych zabezpieczeń powodowie niemal na co dzień doznają zakłóceń w korzystaniu
ze swojej własności – dokucza im hałas, jasne intensywne oświetlenie, piłki
spadające na ich nieruchomość i wynikające z tego interakcje z korzystającymi
z boisk. Sąd przypisał pozwanej odpowiedzialność za zachowania użytkowników boiska. Wskazał, że jako właścicielka terenu, na którym boiska się znajdują może wykonywać swoje uprawnienia samodzielnie, skoro jednak przekazała część tych uprawnień – w zakresie prawa do korzystania ze znajdującego się na nieruchomości boiska – innym osobom, to ponosi odpowiedzialność za ich postępowanie, w zakresie reguł wynikających z tzw. prawa sąsiedzkiego (art. 144 k.c.).
Zdaniem Sądu pierwszej instancji obrona pozwanej oparta na argumentach,
że zajęcia sportowe i rekreacyjne prowadzone są w miejscu do tego
przeznaczonym i w sposób właściwy dla specyfiki danej gry i nie powodują
naruszeń uniemożliwiających powodom normalne korzystanie z ich nieruchomości, nie jest skuteczna. Sąd zaznaczył, że choć – na skutek żądań powodów – hałas dochodzący z boiska został częściowo zniwelowany przez zamontowanie ekranów dźwiękoszczelnych, jednak nie został całkowicie wyeliminowany. Zakres i intensywność wykorzystywania kompleksu „O.”, a w konsekwencji powodowane immisje są nieporównanie większa niż z poprzednio istniejącego boiska szkolnego.
„O.” składa się z dwóch oświetlonych boisk. Służy nie tylko młodzieży szkolnej, ale także wszystkim chętnym, do późnych godzin wieczornych, także w dni wolne od pracy. W ocenie Sądu – pomimo starań pozwanej i dokonanych zabezpieczeń – powodowie nadal odczuwają negatywne skutki użytkowania boiska, chociaż obecnie w mniejszym zakresie niż bezpośrednio po oddaniu go do użytku.
Sąd Okręgowy rozpatrzył roszczenie powodów na podstawie art. 445 § 1 k.c.
w zw. z art. 448 k.c. Podkreślił, że stwierdzone naruszenia trwają od około 7 lat, ich natężenie było znaczne, wpływały negatywnie na powodów, powodując ich
zdenerwowanie, stres i poczucie krzywdy. Dopiero pod koniec 2013 r. ustawiono ekrany, które ograniczyły poziom hałasu, jednak zabrały powodom dostęp do światła słonecznego od tej strony domu. Przedtem poziom hałasu niweczył możliwość korzystania z nieruchomości powodów zgodnie z jej mieszkalnym przeznaczeniem. Powodowie nadal jednak słyszą odgłosy dochodzące z boisk -uderzanych piłek o metalowe kosze, krzyk uczestników rozgrywek, wyśmiewanie i groźby, wulgaryzmy i niewybredne komentarze. Osoby grające wchodzą na ich posesję w celu odzyskania wpadających tam piłek, mają miejsce interwencje policji i straży miejskiej, powodowie będąc w ogrodzie doznają uderzeń wpadającymi z boisk piłkami i innymi przedmiotami, muszą znosić silne oświetlenie halogenowe.
Nadal czują się osaczeni i bezsilni, żyją w ciągłym stresie, prowadzącym do
psychicznego wyczerpania. Całość negatywnych immisji i powodowanych przez nie doznań powodów Sąd Okręgowy ocenił jako postępowanie pozwanej, którego skutkiem było naruszenie takich dóbr osobistych powodów jak poczucie bezpieczeństwa, mir domowy, prawo do wypoczynku i prywatności. Nie stwierdził natomiast związku przyczynowego pomiędzy funkcjonowaniem boiska a aktualnym stanem zdrowia powodów. Do negatywnych konsekwencji dotykających powodów Sąd Okręgowy zaliczył ponadto utratę przez nich zaufania do instytucji samorządowych i państwowych oraz stratę czasu na dochodzenie swoich racji. Należne powodom zadośćuczynienie określił na 60 000 zł dla każdego z nich. (…)
Sąd Apelacyjny w (…) rozpoznający sprawę na skutek apelacji pozwanej
wyrokiem z dnia 20 kwietnia 2017 r. zmienił zaskarżonym wyrok poprzez obniżenie zasądzonego na rzecz powodów zadośćuczynienia do kwoty po 5000 zł dla każdego z nich. (…)
Sąd odwoławczy skorygował ustalenia co do prawidłowości zabezpieczeń
boiska. Przyjął, że powodowie nie wykazali, aby ogrodzenia i piłkochwyty były
„nieodpowiednie”, ani też nie dowiódł, jakie zabezpieczenia i o jakiej wysokości,
powinny być zrealizowane przez pozwaną. Fakt, że w czasie gry piłki przedostają się na posesje powodów nie wystarczy – jego zdaniem – by pozwanej można było przypisać złą wolę bądź niedbalstwo, skoro podejmowała starania, aby uczynić zadość żądaniom powodów i zwiększyć zabezpieczenia ponad przyjęte standardy.
Zwrócił uwagę na zamontowanie w 2013 r. wzdłuż granicy z działką powodów
ekranów dźwiękoszczelnych o długości 32 m, które częściowo pochłaniają hałas i wywiódł z tego ustalenie, że immisje akustyczne zostały ograniczone i nie są już uciążliwe ponad przeciętną miarę. Sąd Apelacyjny nie stwierdził też, by funkcjonowanie boiska w weekend naruszało dobra osobiste powodów. Uznał natomiast za wyraz zaniedbań pozwanej tolerowanie przez nią przebywania różnych osób na boisku po godzinach jego funkcjonowania z powodu niezamykania obiektu na noc. Zdaniem Sądu Apelacyjnego samo funkcjonowanie boiska w sąsiedztwie nieruchomości powodów nie doprowadziło do naruszenia dobra osobistego w postaci nietykalności mieszkania (nieruchomości) czy miru domowego w połączeniu z naruszeniem poczucia bezpieczeństwa. Takie naruszenia, które przejawiają się w przeskakiwaniu przez ogrodzenie i wchodzeniu na teren posesji powodów przez osoby korzystające z boiska, nie są udziałem pozwanej Gminy. Przepis art. 24 § 1 k.c. wzmiankuje o „osobie, która dopuściła się naruszenia”, zatem odpowiedzialność za naruszenie (zagrożenie) dobra osobistego
ponosi ten, kto jest sprawcą zagrożenia lub naruszenia. Sąd drugiej instancji
stwierdził, że pozwanej można by przypisać odpowiedzialność tylko wówczas,
gdyby działania osób trzecich miały miejsce na terenie boiska i wynikały z
zaniedbania przez nią odpowiedniej reakcji.
Sąd odwoławczy inaczej ocenił też naruszenie spokoju i prawa do
wypoczynku powodów, hipotetycznie przyjmując, że do niego doszło. Uznał, że
immisje hałasu i oświetlenia, pochodzące z boiska nie były bezprawne,
skoro wynikały z korzystania z niego zgodnie z przeznaczeniem oraz według
przyjętego regulaminu, który nie naruszał porządku prawnego. Sąd podkreślił, że boisko „O.” zostało wybudowane zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa budowlanego i na podstawie ważnych decyzji administracyjnych i funkcjonuje w granicach określonych porządkiem prawnym, nie naruszając społeczno- gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i nie wykraczając poza potrzebę niezbędną dla określonych prawem celów. Bezprawność naruszeń dóbr osobistych powodów w zakresie prawa do spokoju i wypoczynku wynikała jedynie z zaniechania przez pozwaną egzekwowania postanowień regulaminu od użytkowników boiska, w szczególności przestrzegania przez nich godzin otwarcia obiektu i dozwalaniu na dłuższy pobyt, a nawet wykorzystywanie do celów niezgodnych z przeznaczeniem. Takie stanowisko doprowadziło do istotnego pomniejszenia przyznanego zadośćuczynienia.
Powodowie wnieśli skargę kasacyjną od wyroku Sądu Apelacyjnego, który
zaskarżyli w części, w jakiej zmienione zostało orzeczenie Sądu Okręgowego przez oddalenie w większym zakresie powództwa. Powodowie oparli skargę na podstawie z art. 3983 § 1 pkt 1 k.p.c. Zarzucili Sądowi Apelacyjnemu naruszenie
prawa materialnego przez błędną wykładnię art. 23 k.c., art. 24 § 1 k.c., art. 144 k.c. i art. 448 k.c. polegającą na przyjęciu, że właściciel boiska nie odpowiada za
zachowania użytkowników boiska, które naruszają dobra osobiste mieszkańców sąsiedniej nieruchomości, mimo że to na właścicielu spoczywa odpowiedzialność za bezprawne zachowania osób korzystających z jego nieruchomości w zakresie zachowania przez nie reguł wynikających z prawa sąsiedzkiego, do których należy – zdaniem skarżących – zaliczyć także zachowanie tych osób na terenie i poza terenem boiska. Ponadto powodowie podnieśli zarzut błędnej wykładni art. 448 k.c. w zw. z art. 23 k.c., art. 24 § 1 k.c. i art. 144 k.c., powodującej zasądzenie na ich rzecz zbyt niskiego zadośćuczynienia, nieuwzględniającego konsekwencji
ponoszenia przez pozwaną odpowiedzialności za zachowanie osób korzystających z boiska na jego terenie i poza nim.
Wnioski kasacyjne zmierzają do uchylenia zaskarżonej części wyroku Sądu
Apelacyjnego i rozstrzygnięcia sprawy co do istoty przez oddalenie apelacji
pozwanej, ewentualnie o przekazanie sprawy temu Sądowi do ponownego
rozpoznania. Skarżący wystąpili też o odpowiednie rozstrzygnięcie o kosztach
postępowania przed Sądem odwoławczym i w postępowaniu kasacyjnym, w tym także o orzeczenie o wynagrodzeniu należnym pełnomocnikowi udzielającemu im pomocy z urzędu w postępowaniu kasacyjnym, które nie zostało uiszczone nawet w części.
W odpowiedzi na skargę kasacyjną powodów pozwana wniosła o jej oddalenie oraz o zasądzenie od powodów na rzecz pozwanej w częściach równych zwrotu kosztów postępowania kasacyjnego.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Istotą sporu pozostaje zakres odpowiedzialności właściciela obiektu
sportowego za zachowania osób korzystających z niego i powodujących swoim
zachowaniem immisje (piłek, hałasu i wulgaryzmów) na nieruchomość sąsiednią i to w nasileniu, które – zdaniem skarżących – narusza ich spokój i uniemożliwia normalne korzystanie z tej nieruchomości na cele mieszkalne, na które jest wykorzystywana. Skarżący domagają się też rozstrzygnięcia, czy Sąd Apelacyjny słusznie uznał, że pozwana nie może odpowiadać za zachowania korzystających z jej obiektu sportowego, polegające na wchodzeniu na teren ich nieruchomości po piłki, skoro jest to konsekwencja immisji polegających na wpadaniu piłek.
Nie budzi przy tym wątpliwości i nie jest kwestionowane przez powodów, że wejście graczy na posesję powodów nie stanowi immisji, lecz naruszenie prawa własności. Na wstępie konieczne jest jedno zastrzeżenie – skarga kasacyjna powodów oparta jest wyłącznie na podstawie naruszenia prawa materialnego, skarżący nie podnieśli natomiast żadnych zarzutów procesowych, co oznacza, że nie podważają zakresu i prawidłowości postępowania dowodowego ani poczynionych ustaleń faktycznych. W takim wypadku Sąd Najwyższy związany jest stanem faktycznym przyjętym za podstawę rozstrzygnięcia przez Sąd drugiej instancji (art. 39813 § 2 k.p.c.), w tym ustaleniem, że zabezpieczenia boiska są obecnie, po wprowadzonych zmianach, wystarczające, aby immisje na nieruchomość powodów nie zakłócały korzystania z niej ponad przeciętną miarę, wynikającą z mieszkalnego przeznaczenia i odpowiadającą stosunkom miejscowym. Poprzednio zaś odpowiadały wymaganiom prawnym stawianym tego rodzaju obiektom, lecz z uwagi na sygnalizowaną przez powodów nadmierną dolegliwość dźwięków, światła i przypadkowo wpadających piłek były stopniowo zwiększane przez pozwaną (powodowie zamontowali jedynie żaluzje chroniące przed światłem pochodzącym z lamp halogenowych). W związku z tym zawarta w uzasadnieniu skargi argumentacja skarżących oparta na odwołaniach do ustaleń Sądu pierwszej instancji dotyczących rozmiaru odczuwanego przez pozwanych dyskomfortu spowodowanego sąsiedztwem boiska, których nie podzielił Sąd Apelacyjny, nie może być uwzględniana.
Jak prawidłowo przyjął Sąd Apelacyjny – powodowie żądali od pozwanej
zadośćuczynienia za zawinione przez nią naruszenie ich dóbr osobistych, za które uznali prawo do spokoju, do wypoczynku, do prywatności, do ochrony miru domowego, do poczucia bezpieczeństwa oraz do ochrony ich zdrowia fizycznego i psychicznego przed uszczerbkiem wynikającym z użytkowania położonego po sąsiedzku boiska sportowego „O.”, zatem dochodzili roszczenia majątkowego na podstawie art. 448 i art. 445 k.c. w powiązaniu z art. 23 i art. 24 § 1 k.c. Odwołanie się do immisji służyć miało z jednej strony określeniu pochodzącego z nieruchomości pozwanej Gminy czynnika wskazywanego jako źródło naruszeń, a z drugiej podważyć obronę pozwanej, opartą na twierdzeniu, że działała w granicach prawa z uwagi na urządzenie boiska „O.” w oparciu o stosowne przepisy i z zachowaniem właściwych procedur. Służyło też powiązaniu pozwanej z działaniami ingerującymi we wskazywane dobra osobiste. Roszczenie powodów miało charakter majątkowy (o zapłatę zadośćuczynienia), skarżący nie dochodzili natomiast roszczeń przewidzianych w wypadku naruszenia prawa własności w drodze immisji, tj. roszczeń negatoryjnych (art. 222 § 2 k.c. w zw. z art. 144 k.c. – o zaniechanie naruszeń, o dokonanie czynności usuwających lub zmniejszających dolegliwość immisji), ani roszczeń odszkodowawczych na podstawie art. 415 k.c. w zw. z art. 144 k.c., czy też roszczeń ochronnych z art. 24 § 1 k.c. Wobec wyeliminowania spośród wymienionych dóbr zdrowia powodów (już Sąd Okręgowy ustalił, że nie ma dowodów na związek przyczynowy zdrowia powodów z wskazywanymi przez nich dolegliwościami powodowanymi sąsiedztwem „O.”), podstawą prawną dochodzonego roszczenia pozostał wyłącznie art. 448 k.c., wymagający zawinienia naruszyciela. Wybudowanie boiska zgodnie z projektem
spełniającym wymagania stawiane tego rodzaju obiektom i z zachowaniem
wymaganych procedur administracyjnych nie uzasadniało przypisania pozwanej winy, przeciwnie – stanowiło działanie mające na celu pełniejsze zaspokojenie potrzeb mieszkańców. Również zachowanie pozwanej po zapoznaniu się ze skargami powodów i ich żądaniami było właściwe. Pozwana uznała te zastrzeżenia za uzasadnione i przystąpiła do działań zmniejszających wskazywane immisje.
Był to z jej strony ciąg różnorodnych kroków, które ostatecznie w ciągu trzech lat doprowadziły do pożądanego skutku (co wynika z ustaleń Sądu Apelacyjnego). Jedyną nieprawidłowością w postępowaniu pozwanej, jaką stwierdził Sąd Apelacyjny, było zaniedbanie naprawy zniszczonej przez użytkowników furtki na boisko i zamykania boiska w godzinach, kiedy – według regulaminu – nie mogło być wykorzystywane. Hałasy nocne związane z obecnością osób swobodnie wchodzących na teren obiektu i – jak wynika z ustaleń – nierzadko pijących tam alkohol, Sąd Apelacyjny uznał za immisję naruszającą dobro osobiste powodów polegające na prawie do spokoju i wypoczynku, przypisując pozwanej winę za naruszenie tego dobra.
Poczucie bezpieczeństwa, mir domowy, prawo do wypoczynku i prywatności
stanowią elementy składające się na dobro osobiste nietykalności mieszkania,
które wprost wymienia art. 23 k.c., i które rozumie się szeroko – jako prawo
człowieka do ochrony sfery życia prywatnego związanej z posiadaniem
bezpiecznego miejsca zamieszkania, zapewniającego mu spokojne korzystanie
z przeświadczeniem, że nikt bez podstawy prawnej nie będzie naruszał posiadania tego mieszkania ani kwestionował praw do niego. Tak rozumiana ochrona obejmuje więc także pewien stan psychiczny i emocjonalny, jaki daje człowiekowi poczucie bezpiecznego i niezakłóconego korzystania z własnego mieszkania (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 6 marca 2009 r., II CSK 513/08, baza Lex nr 738100, i z dnia 1 kwietnia 2010 r., V CSK 352/09, baza Lex nr 584223). Wskazana interpretacja nietykalności mieszkania uwzględnia stanowisko wypracowane przez orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w oparciu o przepis art. 8 ust. 1 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności (Dz. U. z 1993 r. Nr 61, poz. 284), uznające za naruszenie tego prawa m. in. hałas, odory itp. (porównaj np. wyrok ETPCz z dnia 17 czerwca 2014 r., baza LEX nr 1480257).
W każdym jednak wypadku konieczne jest przekroczenie określonego progu
dokuczliwości oddziaływania niekorzystnych czynników, by można było stwierdzić naruszenie, których minimum co do zasady nie może wypadać poniżej granic wyznaczonych w art. 144 k.c. Jeśli natomiast chodzi o działania osób trzecich korzystających z cudzej nieruchomości – odpowiedzialność właściciela z tytułu szkodliwego wpływu immisji ogranicza się jedynie do oddziaływań o charakterze pośrednim. Skarżący nie mają więc racji, że wkraczanie przez grających bez zezwolenia na ich nieruchomość po piłkę, w tym przechodzenie przez ogrodzenie i deptanie ich ogródka, co sami wyłączają w skardze z zakresu immisji, nie uzasadnia przypisania pozwanej winy za ich zachowanie zarówno z powodu charakteru dokonywanego naruszenia jak i z uwagi na niewystępowanie normalnego związku przyczynowego pomiędzy korzystaniem z boiska a niszczeniem ogrodzenia i zieleni na sąsiedniej nieruchomości. W normalnym biegu rzeczy grający wchodziliby sporadycznie na sąsiednią posesję po piłkę prosząc o pozwolenie i odnajdywali ją w obecności właściciela, co zapobiegałoby zniszczeniom. W okolicznościach niniejszej sprawy próby odzyskania piłki bez kontaktu z powodami są skutkiem napiętych stosunków i obaw, że powód odmówi jej zwrotu i uniemożliwi dalszą grę.
Podsumowując Sąd Apelacyjny prawidłowo uznał, że pozwana Gmina nie
ponosi odpowiedzialności na podstawie art. 448 k.c. za zawinione naruszenie dóbr osobistych powodów w okresie, kiedy immisje hałasu, światła oraz opuszczających boisko piłek ze względu na stopień ich nasilenia było można uznać za naruszające dobra osobiste powodów, ponieważ niezwłocznie przystąpiła do ulepszania zabezpieczeń, mających chronić powodów przed naruszeniami i jej działania okazały się skuteczne, gdyż zakres immisji zmniejszył się do poziomu nienaruszającego już nietykalności mieszkania powodów w godzinach dozwolonego użytkowania „O.”. Zawinione było jedynie nieegzekwowanie wynikającego z regulaminu zakazu przebywania na terenie boiska po godzinach jego otwarcia. I w tym zakresie powodom przyznano odpowiednie zadośćuczynienie.
Zwrócić należy uwagę na odmienny stan faktyczny sprawy I ACa 1241/14,
na którą powołują się powodowie. W tym wypadku przesądzony był już
prawomocnym wyrokiem – wydanym w innej sprawie – obowiązek podjęcia
przez gminę konkretnych działań polegających na wykonaniu zmian i inwestycji
zmniejszających hałas i osłaniających przed nim, a także chroniących przed
wypadaniem piłek z boiska, przy czym niesporne było, że gmina tych obowiązków nie wykonała. Jej zawinienie nie budziło więc wątpliwości.
Z przytoczonych względów skarga kasacyjna podlegała oddaleniu na
podstawie art. 39814 k.p.c.
(…)

Wpis ma charakter popularyzatorski i nie stanowi porady prawnej w konkretnej sprawie. Autorka nie podnosi odpowiedzialności za wykorzystanie treści wpisu. W celu uzyskania indywidualnej porady prawnej proszę o kontakt telefoniczny lub mailowy.

Weksle in blanco Żabki mogą być nieważne

Sąd Okręgowy w Gdańsku potwierdził, że weksel in blanco wystawiony przed podpisaniem umowy franczyzy jest nieważny. Jest to bardzo ważny wyrok zwłaszcza dla przedsiębiorców z Pomorza. Franczyza jest popularnym modelem prowadzenia działalności gospodarczej. Z reguły franczyzobiorcy zainteresowani są ponoszeniem niskich kosztów rozpoczynając działalność i poznaniem modelu biznesowego partnera o ugruntowanej pozycji na rynku.

Jednakże prowadzenie działalności gospodarczej może okazać się pułapką dla osób o małym kapitale, czy niewielkiej wiedzy dotyczącej praktyki biznesowej. Dotyczy to nie tylko umowy franczyzy, ale też umowy o roboty budowlane, obrotu nieruchomościami, samoodnawialnych licencji i wielu innych.

Trudności mogą pojawić się zwłaszcza, gdy pozycja ekonomiczna partnerów nie jest równa, ale słabszy przedsiębiorca nie jest chroniony przepisami konsumenckimi. Teoretycznie zawierane umowy są wynikiem porozumienia stron. W praktyce jednak nie ma możliwości uzgadniania poszczególnych postanowień tych umów. Tym bardziej istotne jest skorzystanie z fachowej pomocy już na początku współpracy.

Franczyzobiorcy popularnej sieci franczyzowej podpisując weksle nie sądzili, że będą musieli zapłacić z tego tytułu znaczne kwoty. Umowa franczyzy może rodzić ryzyko dla franczyzobiorcy zwłaszcza, gdy prowadzący punkt sprzedaży nie ma wpływu na prowadzoną działalność, bo wszystko reguluje umowa franczyzowa. Często pozycja prawna franczyzobiorcy przypomina zatrudnionego, któremu przysługuje jedynie niewielkie wynagrodzenie za prowadzenie punktu, ale jednocześnie ponosi on ryzyko gospodarcze prowadzenia punktu i bankructwa (co sprawia, że umowa ta jest bardziej atrakcyjna niż zatrudnienie pracownika dla franczyzodawcy). Stawia to franczyzobiorcę w bardzo niekorzystnej sytuacji i naraża na wysokie, sięgające kilkudziesięciu tysięcy koszty spłaty zadłużenia, w tym koszty procesów sądowych, a nawet upadłość (która w trudnej sytuacji finansowej przedsiębiorcy może jawić się jako szansa na wyjście z zadłużenia).

 

 

Wpis ma charakter popularyzatorski i nie stanowi porady prawnej w konkretnej sprawie. Autorka nie ponosi odpowiedzialności za wykorzystanie treści wpisu. W celu uzyskania indywidualnej porady prawnej proszę o kontakt telefoniczny lub mailowy.

Sprzedaż konsumencka wg ustawy o prawach konsumenta

Zgodnie z ustawą o prawach konsumenta w brzmieniu od 01 stycznia 2023 r.: w razie braku zgodności towaru z umową konsumentowi przysługują uprawnienia określone w ustawie o prawach konsumenta (oczywiście z wieloma wyjątkami). Do umów zobowiązujących do przeniesienia własności towaru (w tym rzeczy ruchomych, wody, prądu, gazu, oczywiście z zastrzeżeniami) na konsumenta, w tym w szczególności umów sprzedaży, umów dostawy oraz umów o dzieło będące towarem, nie stosuje się przepisów księgi trzeciej tytułu XI działu II ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny.

Sposób zredagowania ustawy [np. posługiwanie się terminem towaru przez ustawę budzi wątpliwości interpretacyjne związane z tym, że w Kodeksie cywilnym ustawodawca posługuje się innym nazewnictwem, a sprzedaży podlegają rzeczy; dodatkowo zgodnie z definicją ustawową towarem są pewne kategorie – ruchomości, gaz, prąd, oferowane do sprzedaży, ale z ustawy nie wynika wystarczająco precyzyjnie, czy również sprzedane?; ponadto skoro towarem mają być rzeczy ruchome, gaz oraz prąd,  trudno sobie wyobrazić dzieło będące towarem z samego gazu i prądu (a może ustawodawcy chodziło o „dzieło nie-usługę”, czy dobro konsumpcyjne niewyłączone przez ustawę, czy dzieło – rzecz ruchomą?)], potwierdza, że ustawodawca ma kłopot ze zdefiniowaniem tego, co podlega sprzedaży (i w ogóle z określeniem zakresu stosowania ustawy, który byłby spójny z koncepcjami przyjętymi w polskim prawie cywilnym). Na uwagę zasługuje fakt, że model dochodzenia roszczeń z umowy sprzedaży konsumenckiej (takiej, której stroną jest konsument), formalnie uległ zmianie, gdyż od stycznia br nie stosuje się w odniesieniu do konsumentów przepisów o rękojmi za wady rzeczy sprzedanej. Ustawa zawiera szereg odrębności w stosunku do regulacji Kodeksu cywilnego, w szczególności rezygnuje w ogóle z posługiwania się pojęciem wady na rzecz niezgodności z umową. Należy jednak pamiętać, że do umów zobowiązujących do przeniesienia własności towaru zawartych przed dniem wejścia w życie nowelizacji stosuje się przepisy dotychczasowe, a więc również rozporządzenie w sprawie szczegółowych warunków zawierania i wykonywania umów sprzedaży z udziałem konsumentów, a w zakresie nieuregulowanym w Kodeksie oraz rozporządzeniu, dyrektywę 99/44 (oczywiście z wieloma zastrzeżeniami).

W rezultacie wprowadzonej zmiany powstała hybryda łącząca model dochodzenia roszczeń oparty na common law z elementami prawa kodeksowego. Teoretycznie zawarcie wszystkich regulacji dotyczących konsumentów w jednej ustawie mogłoby doprowadzić do tego, że takie źródło poznania prawa byłoby bardziej czytelne. Jednakże w związku z brakiem ukształtowanej praktyki orzeczniczej co do nowej wersji przepisów, konsumentom długo jeszcze będzie towarzyszyła niepewność w zakresie sposobu dochodzenia przez nich roszczeń i wykonywania uprawnień, np. jeśli chodzi o wady prawne, które to pojęcie w nowej ustawie w ogóle nie występuje. Pomoc zawodowego prawnika często może być wręcz konieczna, ponieważ na potrzeby interpretacji nowych przepisów przydatna może być zarówno znajomość praktyki stosowania przepisów prawa międzynarodowego w zakresie sprzedaży dóbr/towarów, jak i dotychczasowego orzecznictwa sądów polskich na gruncie Kodeksu cywilnego.

 

Wpis ma charakter popularyzatorski i nie stanowi porady prawnej w konkretnej sprawie. Autorka nie ponosi odpowiedzialności za wykorzystanie treści wpisu. W celu uzyskania indywidualnej pomocy prawnej, proszę o kontakt telefoniczny lub mailowy.

Kiedy powierzyć Sądowi rozstrzygnięcie o spadku?

Jeśli spadkobiercy nie są zgodni co do tego, jak podzielić majątek spadkowy, o dział spadku mogą się zwrócić do Sądu. Do Sądu należy wystąpić, gdy kwestie spadkowe budzą wątpliwości, np. ustalenie kręgu spadkobierców, nieważność testamentu itp. Wiele osób nie wie, że sprawę dotyczącą formalnego potwierdzenia nabycia spadku przez Sąd można połączyć z działem spadku (tak Sąd Najwyższy, postanowienie z 24.10.1995 r. II CRN 133/95). W jednym postępowaniu można też uregulować sprawy dziedziczenia piętrowego, po więcej niż jednym spadkodawcy. Łącznie z działem spadku można dochodzić też roszczeń związanych ze spadkiem,
np. związanych z pozbawieniem dostępu do spadku spadkobiercy.

Połączenie postępowań skraca czas wydania orzeczenia oraz ogranicza koszty postępowania. Przy czym dział spadku (i związane z nim zniesienie współwłasności) może nastąpić dopiero po uprawomocnieniu się orzeczenia o stwierdzeniu jego nabycia. Żądanie stwierdzenia nabycia spadku podlega rozstrzygnięciu w pierwszej kolejności – w postanowieniu częściowym – a następnie, w postanowieniu końcowym, żądanie działu oraz zniesienia współwłasności.

 

Wpis ma charakter popularyzatorski i nie stanowi indywidualnej porady prawnej. Autorka nie ponosi odpowiedzialności za wykorzystanie treści wpisu. W celu uzyskania pomocy prawnej w konkretnej sprawie proszę o kontakt telefoniczny lub mailowy.

Czy każdy dokument potwierdzający zaciągnięcie zobowiązania jest dłużnym papierem wartościowym

Dłużne papiery wartościowe stanowią rodzaj dokumentów dłużnych, definiowanych jako dokumenty stwierdzające istnienie zobowiązaniowego stosunku prawnego. Dokumenty dłużne pełnią funkcję dowodową, choć nie tylko. Wystawienie zwykłego dokumentu dłużnego w odróżnieniu od wystawienia dłużnego papieru wartościowego nie zmienia zasad wykonywania zobowiązania. Różnice istnieją również w zakresie skutków utraty dokumentu dłużnego oraz papieru wartościowego dłużnego.

 

Wpis ma charakter popularyzatorski i nie stanowi porady prawnej w konkretnej sprawie. Autorka nie ponosi odpowiedzialności za wykorzystanie treści wpisu. W celu uzyskania indywidualnej porady prawnej, proszę o kontakt telefoniczny lub mailowy.

WIBOR w racie kredytu nielegalny?

Gospodarstwom domowym coraz trudniej udźwignąć wzrastające raty kredytów w złotówkowych. W związku z tym wiele osób występuje z powództwami, które zmierzają do pominięcia wskaźnika WIBOR przy określaniu wysokości raty kredytu.

Tytułowe pytanie zyskało na aktualności za sprawą postanowienia Sądu w Katowicach zabezpieczającego powództwo poprzez zawieszenie pobierania odsetek obliczanych w oparciu o wskaźnik WIBOR.

Takie postanowienie potwierdza pośrednio, że powództwo nie jest oczywiście bezzasadne. Podkreślenia wymaga jednak, że o udzielenie ochrony prawnej może wystąpić nie tyle osoba, której rzeczywiście uprawnienie przysługuje, ale także osoba, która twierdzi, że uprawnienie posiada. Celem postępowania zabezpieczającego było zapewnienie skuteczności przyszłego orzeczenia. Postanowienie Sądu w Katowicach, jakkolwiek korzystne dla kredytobiorców, nie zmienia faktu, że na ostateczne stanowisko sądów (obu instancji) co do legalności obliczania rat kredytów w oparciu o wskaźnik WIBOR trzeba będzie jeszcze poczekać.

Niemniej jednak według Kodeksu cywilnego granice swobody umów wyznaczają ustawy i zasady współżycia społecznego, a zasada nominalizmu przełamana jest waloryzacją w określonych przypadkach. Wysokość świadczenia pieniężnego może zostać ustalona według innego niż pieniądz miernika wartości. Obecnie sporne jest co może być takim miernikiem. Otwartym pytaniem pozostaje, czy wskaźniki typu WIBOR w istocie niwelują jedynie zmianę siły nabywczej pieniądza, czy też wpływają na istotę świadczenia i jak znaczący jest ten wpływ, a także jak precyzyjnie na etapie zawierania umowy powinna zostać określona wysokość świadczenia pieniężnego lub sposób jego obliczenia. Niewątpliwie kwestie te nie są wyczerpująco uregulowane w przepisach prawa, co powoduje, że ostateczna decyzja w tej sprawie należy do Sądów.

 

Wpis ma charakter popularyzatorski i nie stanowi porady w konkretnej sprawie. Autorka nie ponosi odpowiedzialności za wykorzystanie treści wpisu. W celu uzyskania indywidualnej porady prawnej proszę o kontakt telefoniczny lub mailowy.

Banki nie dają za wygraną

W konsekwencji orzeczenia ETS z 3 października 2019 r. w sprawie C-260/18 Dziubak, polskie sądy masowo stwierdzają, że następstwem abuzywności klauzul przeliczeniowych jest nieważność umowy kredytu – zarówno umów indeksowanych jak i denominowanych w walucie obcej. Zgodnie z uchwałą siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 7 maja 2021 r. (sygn. akt III CZP 6/21), jeżeli bez bezskutecznego postanowienia umowa kredytu nie może wiązać, konsumentowi i kredytodawcy przysługują odrębne roszczenia o zwrot świadczeń pieniężnych spełnionych w wykonaniu tej umowy.
W odpowiedzi na aktywność kredytobiorców Banki nie pozostają bezczynne i dochodzą od byłych kredytobiorców wynagrodzenia za korzystanie z kapitału także od Państwa Dziubak, sygn. V 510.111.2021. Uwzględnienie roszczeń banków przez sądy spowodowałoby zniweczenie korzyści wynikających ze stwierdzenia nieważności umów kredytowych, co może skutecznie odstraszać kredytobiorców od pozywania banków. W sprawach tych kierowane są do ETS pytania prejudycjalne, co znacznie wydłuża czas oczekiwania na rozstrzygnięcie, ale też daje nadzieję na korzystne dla kredytobiorców zakończenie sporów. Na tym etapie jednak wydaje się, że stanowisko kredytobiorców ma silną argumentację, z którą bankom trudno będzie wygrać.
Wpis ma charakter popularyzatorski i nie stanowi porady w konkretnej sprawie. Autorka nie ponosi odpowiedzialności za wykorzystanie treści wpisu. W celu uzyskania indywidualnej porady prawnej proszę o kontakt telefoniczny lub mailowy.

Odpowiedzialność cywilnoprawna za szkody spowodowane zatruciem Odry

Początek sierpnia związany był z doniesieniami medialnymi na temat katastrofy ekologicznej wywołanej skażeniem rzeki Odry. Obecna wersja prawdopodobnego przebiegu zdarzeń przedstawia się tak, że pomór ryb mógł być wywołany toksycznym glonem, który rozwinął się w rzece z uwagi na jej znaczne zasolenie wodami pochodzącymi z zakładów przemysłowych. W tym kontekście pojawia się wątek odpowiedzialności cywilnej za szkody wywołane zatruciem rzeki. W doniesieniach medialnych w tym zakresie pojawiają się znaczne uproszczenia, co wymaga komentarza.

Odpowiedzialność za zatrucie rzeki może bowiem nie tylko opierać się na zasadzie winy, ale także na zasadzie ryzyka. Przy odpowiedzialności tego ostatniego typu zgodnie ze stanowiskiem orzecznictwa i doktryny nie tylko stopień zawinienia nie ma znaczenia, ale również zgodność z prawem działania, które wywołało szkodę. Brak odpowiedzialności powoduje jedynie wystąpienie siły wyższej, wyłączna wina poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą sprawca szkody nie ponosi odpowiedzialności.

W tym kontekście nie można też nie wspomnieć o odpowiedzialności Skarbu Państwa oraz jednostek samorządu terytorialnego, opartej o zasadę swoiście rozumianej bezprawności zaniechania.

 

Wpis ma charakter popularyzatorski i nie stanowi indywidualnej porady prawnej. Autorka nie ponosi odpowiedzialności za wykorzystanie treści wpisu. W celu uzyskania pomocy w konkretnej sprawie proszę o kontakt telefoniczny lub mailowy.